Sesja idzie moi drodzy i to wielkimi krokami. Jeden egzamin już mam z głowy, ale w najbliższych dniach czekają mnie dwa kolejne plus masa tekstu do napisania w pracy. Ale jako że wróciłem na blogaska z zapasem nowych sił, nie chcę Was tu zostawiać samotnie, więc tym razem przepis na ekstremalnie genialny orange chicken, czyli kurczaka pomarańczowego „po chińsku”. Z tym chińskim to bym nie przesadzał, to danie bardziej bliskie tzw. american-chinese cuisine, czyli kuchni, którą tworzą chińscy imigranci w USA. U nas takiego kurczaka, podobnie zresztą jak gong bao, znaleźć nieco trudniej. Praktyka dowodzi, że zdecydowanie więcej jest kurczaków w pięciu smakach niż czegoś bardziej wyrazistego.

Jeśli więc nie ma oficjalnie, to trzeba sobie zrobić samemu. Kurczak był już testowany parę razy i opinie są co najmniej dobre. Ja osobiście uwielbiam. Nie jest to trudna rzecz, robi się w zasadzie sama. Nie spędzimy też – tak jak w przypadku Gong Bao – nie wiadomo ile nad wokiem i krojeniem. To samo mięsko w pysznym sosie z lekkimi nutami śliwki i pomarańczy. Samo dobro.

Czego nam trzeba?

  • kurzy cycek – ok. 500 g
  • sos sojowy jasny
  • ocet ryżowy
  • skrobia kukurydziana (albo polska „mąka kukurydziana”)
  • pieprz czarny
  • soda oczyszczona
  • olej do smażenia
  • 3-4 ząbki czosnku
  • trochę imbiru

na sos:

  • sos hoisin
  • sambal (czosnkowy sos chili)
  • sok z jednej pomarańczy
  • cukier brązowy
  • sos sojowy jasny
  • szczypiorek

I jedziemy:

  1. Kurczaka kroimy w nie za małą kostkę, polewamy dwoma łyżkami sosu sojowego i octu ryżowego, do tego łyżkę skrobi kukurydzianej, szczyptę pieprzu oraz łyżkę sody oczyszczonej. Miąchamy, żeby mięso się pokryło mączką, a następnie odstawiamy na trochę.
  2. Teraz sos. W miseczce mieszamy łyżeczkę sosu hoisin, łyżeczkę sambal, łyżeczkę cukru, sok z pomarańczy i łyżkę-dwie sosu sojowego.
  3. Na patelni (albo woku) o wysokich ściankach i małym dnie rozgrzewamy nieco oleju roślinnego, a następnie wrzucamy nań posiekany czosnek i posiekany w paski imbir. Podsmażamy chwilę, a potem dorzucamy kurczaka. Niech się kurczak moment posmaży bez naszej ingerencji. Powinien się wtedy ładnie ściąć na chrupko. Gdy tylko to się stanie, miąchamy tak, by obsmażył się dobrze z każdej strony.
  4. Wlewamy sos i redukujemy, aż kurczak będzie pokryty gęstym mazidłem. Gasimy. Posypujemy szczypiorkiem, mieszamy. Podajemy z ryżem.