Z sałatką „Cezar” jest podobnie jak z pierdyliardem innych dań – wiele wariacji, nikt prawie nie pamięta skąd się toto wzięło i czemu w pierwotnym przepisie nie ma tylu pyszności. Ot, ewolucje kuchenne. Dzisiaj proponuję Cezara już zmodyfikowanego, ale zaraz się dowiecie skąd pochodzi Cezar i dlaczego w tagach jest jednocześnie kuchnia amerykańska, meksykańska i włoska. 😉

Sałatka „Cezar” nie bierze się niestety od Juliusza Cezara, niezliczonych psów o tym imieniu czy np. Cezarego Pazury. Prawda jest potwornie prozaiczna – jak wiele rzeczy we współczesnej pop-kuchni wymyślił ją włoski imigrant przebywający w USA, a także w Meksyku, Caesar Cardini. Choć wikipedia podaje „place of origin” sałatki „Caesar” Meksyk, a konkretnie Tijuanę, gdzie Cardini miał jedną z restauracji, nie da się ukryć, że rozkwit i rosnącą popularność ta przystawka zyskała dopiero po wprowadzeniu jej na stoły w Los Angeles. Cardini zresztą mieszkał generalnie w Californii (San Diego), zaś restauracje w Meksyku były generalnie rzecz biorąc jego furtką od prohibicji.

Oryginalnie „Cezar” składał się z rzymskiej sałaty, parmezanu, surowego (albo na bardzo miękko) jaja, świeżego czosnku, oliwy, sosu Worcestershire (a nie sardeli, czyli anchovies, jak teraz się czasem podaje) i grzanek. Sól i pieprz do smaku.

Ale! Powstało tyle mutacji „Cezara”, z wieloma zamiennikami np. jajka (ze względu na znaną niektórym czytelnikom Salcię ;)), że w tej chwili można tam znaleźć wszystko, byle by był jasny, w miarę jajeczny dressing, parmezan, rzymska sałata i grzanki. Reszta kwalifikuje się jako dodatki. A teraz z kolei – moja propozycja Cezara, o dziwo bez kurczaka (bardzo popularnego w tej sałatce), za to z bardziej konkretnym, wędzonym aromatem boczku, podbitego brokułami.

Co potrzebujemy?

sałata rzymska

kilka plastrów wędzonego boczku

kilka różyczek brokułów

parmezan (ew. Correggio ;))

majonez

ocet winny

sos Worcestershire

kawałek bagietki (bądź 1-2 bułki pszenne)

czosnek

pieprz czarny

sól

oliwa do smażenia

I jedziemy:

Myjemy i osuszamy sałatę, którą możemy nawet i palcami porwać na kawałki. Do michy. Następnie – wedle życzenia, blanszujemy albo obgotowujemy brokuły, bach do michy. W międzyczasie smażymy – bardziej w okolice skwarkowe plasterki boczku (jeśli są długie to kroimy na mniejsze kawałki), dorzucamy. W osobnej miseczce rozrabiamy 2-3 łyżki majonezu, łyżkę octu winnego, oraz łyżkę sosu Worcestershire. Jak to ładnie ukręcimy, dorzucamy parmezanu i w sumie sosik serowy gotowy.

W drugim międzyczasie powinniśmy nasmarować czosnkiem bagietę i zgrzankować;) na suchej patelni, ew. na odrobince oliwy.

Grzanki wrzucamy do sałatki, zalewamy sosem, miąchamy i jazda! Smacznego.