Pierwszy przepis w nowym roku będzie bardzo lapidarny, tak jak i tytuł. Bo i cóż mówić o brownie? Można wiele rzeczy powiedzieć, żonglować wysublimowanymi metaforami, wzdychać, ciskać w przestrzeń onomatopeje i wykrzyknienia, ale tak naprawdę żadne słowa nie oddadzą geniuszu tego ciasta, które przecież w większości składa się z zakalca. Kolejna cudowna myśl rdzennie amerykańskiej* kuchni. Na temat brownie powstała masa legend, głównie związanych z tym, jakim cudem ktoś wpadł na pomysł zrobienia jednego wielkiego zakalca i nazwania tego ciastem. Ciastem, które zdobyło szturmem cały świat nie tylko ze względu na smak, ale chyba przede wszystkim prostotę przygotowania. Z brownie…

Ach, przepraszam, rozgaduję się. Miało być lapidarnie. No to przepis.

Czego nam trzeba?

gorzka czekolada (min. 70%) – 200 g

masło – 200 g

mąka – 100 g

cukier biały – 100 g

cukier trzcinowy – 200 g

jajka – 6

I jedziemy:

Najpierw kąpiel wodna, a właściwie parowa. 😉 Bierzemy garnek, wlewamy doń trochę wody. Na garnku stawiamy rondelek. Kiedy woda się zagotuje wrzucamy do rondelka masło. Gdy się rozpuści, systematycznie wkruszamy tam czekoladę. Kiedy i ona się rozpuści i wszystko będzie miało gładką konsystencję, wyłączamy gaz. Niech się powolutku studzi.

 

W tym czasie wbijamy do miski sześć jajek, po czym wsypujemy mąkę i cukry i ucieramy mikserem.

Gdy czekolada nie jest już gorąca, a tylko ciepła, wlewamy ją do utartej z cukrem i jajkami mąki.

Blaszkę albo tortownicę wykładamy papierem do pieczenia. Wlewamy ciasto, uklepujemy „aby było równo”, pieczemy. Ile? Od dziesięciu do dwudziestu minut. Sprawdzamy na patyczek. Niektórzy wolą brownie mocno niedopieczone (bardziej „gliniaste”), inni takie, które jednak się podpiecze i podeschnie. To wedle waszego uznania. Dla mnie standard to równy kwadrans przy moim piekarniku. Góra jest wtedy chrupiąca, górna część lekko sucha, dolna to taki ciemny pas gliny. Mniam, coś jak mississippi mud pie.

Do takiego brownie można dodawać różne farfocle, czyli wszelakie orzechy, migdały i inne takie. To jest przepis bazowy. 😉

Smacznego!

*hehe, przepraszam, musiałem